Archiwum wrzesień 2011


wrz 30 2011 W sklepie z materiałami instalacyjnymi.
Komentarze: 0

Kupiłam śliczny stary dom. Tak stary, że nie było w nim łazienki ni kuchni w znaczeniu dziś używanym. Bo co to za kuchnia, w której nie ma bieżącej wody? 

Łazienki nie było wcale.

Dom mnie urzekł, weszłam i wiedziałam, ze tu chcę mieszkać. Park otaczający dworek przemawiał głosami wielu drzew i wielu ludzi, którzy kiedyś chodzili po jego ścieżkach Jakoś mnie to nie przerażało, wprost przeciwnie: poczułam się jak w domu, bezpieczna wśród serdecznych ludzi.

Uczucia uczuciami, dom należało odremontować. Znalazłam ekipę budowlaną (wydarzenie na granicy cudu!), wspólnie ustaliliśmy front  robót, zakupy i kosztorys i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie okazało się, że w tym domu nie da się  zainstalować łazienki. Hydraulik mówił coś o sedesie, rurach, różnicach  wysokości i przepustowości. Nieważne. Skupiłam się na fakcie, że się  nie da. Wpadłam w czarną rozpacz, bo przecież w tym domu miałam mieszkać do końca życia, a nawet umrzeć. Oczami wyobraźni już widziałam siebie dygocącą na chłodzie w drodze do wychodka… „- Chyba że pani kupi młynek do fekali.” – dziarski głos hydraulika spotkał mnie w połowie drogi do sławojki. I doprawdy nie wiedziałam, czy chwycić się tej nadziei, czy biec szybko do łazienki (acha, nie ma, więc dokąd biec, by oddać treść żołądka?!). Zastanawiałam się, jak wydobyć więcej informacji od pana Józka, nie używając nazwy owego zbawczego dla mnie urządzenia. „- Czy ten młynek…” – zaczęłam słabym głosem  „- do WC”. – dokończył dżentelmen, pan Jan Poniatowski. „- Można kupić w każdym dobrym sklepie z materiałami instalacyjnymi. Ja się  tym zajmę.”  

Młynek do fekali

pokochałam go w tamtej chwili i kochałam do końca remontu. Był geniuszem prac hydraulicznych. Czy mogłam przypuszczać, że można pokochać mężczyznę za młynek do WC.

A jak wyglada młynek? - zobacz

wrz 26 2011 Szkolenia otwarte z Microsoft PowerPoint...
Komentarze: 0

 

Rozmowy z maturzystami pokazują, iż jednym z większych problemów, z którym borykają się oni podczas egzaminów dojrzałości jest umiejętne, z radością i entuzjazmem przedstawienie przygotowanej prezentacji z języka polskiego.  O ile przygotowanie treści dla większości z nich nie stanowi większego problemu, to przedstawienie tego z użyciem narzędzi informatyki i zasadami autoprezentacji często już jestem dużym minusem ogólnej oceny.

Wadą wielu kursów i szkoleń komputerowych, szczególnie tych, które zorientowane są na ilość uczestników a nie na jakość procesu kształcenia – jakże często mamy do czynienia z taką sytuacją gdy uczestnicy szkoleń korzystają z zewnętrznych źródeł finansowania szkolenia np. z dotacji z urzędu pracy lub Unii Europejskiej – jest to, iż oderwane są one od realiów gospodarczych i zawierają treści, które trudno nazwać odkrywczymi i porywającymi.

Maturzyści często doświadczają tego problemu. Co z tego, iż w ramach kursu szkolnego czy też udziału w otwartym szkoleniu informatycznym w zewnętrznej firmie szkoleniowej IT potrafią oni włączyć program do prezentacji, przygotować prezentację i ją potem pokazać, skoro nie mają dostatecznych umiejętności ze sztuki prezentacji i nie są w stanie sprzedać swej prac, tak jak ona na to zasługuje.

Szkolenia it

Podnosząc swe kwalifikacje zawodowe w ramach kursów IT warto jest szukać ofert takich, które w przypadku pakietów grafiki prezentacyjnej nie skupiają się tylko na technicznych walorach programów ale dzięki temu, iż są one prowadzone przez wykwalifikowanych w tzw. miękkich umiejętnościach komunikacyjnych i innych miękkich hr potrafią pokazać uczestnikom szkoleń podstawy sztuki prezentacji i jak należy zachować się przed grupą słuchaczy, pokażą co podnosi walor prezentacji i czego w żadnym wypadku nie należy robić przed audytorium.